Parkowanie to usługa, a nie zapisane w konstytucji prawo człowieka. Jeśli wodociągi dostarczyłyby za darmo wodę, natychmiast mielibyśmy jej niedobory – nie dlatego, że tak wzrosłyby potrzeby użytkowników, tylko dlatego, że nie musieliby liczyć się z jej marnowaniem. Tak samo jest z przestrzenią publiczną w miastach. 13 m. kw., które średnio zajmuje samochód, to przestrzeń o olbrzymiej wartości (często idącej w setki tysięcy złotych w przypadku atrakcyjnych ulic w centralnych dzielnicach miasta). Tanie (jak obecnie) lub darmowe parkowanie to dotacja publiczna dla kierowców, czyli mniejszości mieszkańców Warszawy (bo większość podróży po Warszawie odbywa się transportem publicznym). Tracą na tym inni użytkownicy dróg – pasażerowie komunikacji miejskiej i piesi, którymi koniec końców wszyscy jesteśmy. O tym jak ciężko jest poruszać się po Warszawie najlepiej wiedzą osoby starsze, osoby z niepełnosprawnościami oraz rodzice – oprócz barier architektonicznych takich jak kładki, przejścia podziemne (z często popsutymi i niewygodnymi windami), często na naszej drodze (chodniku) stoi źle zaparkowany samochód, który trudno ominąć (często trzeba iść jezdnią co jest bardzo niebezpieczne), szczególnie z wózkiem (dziecięcym, inwalidzkim czy zakupowym). Dodatkowo często auta zaparkowane są tuż przed przejściami dla pieszych, co zmniejsza widoczność ich dla innych kierowców. Dlatego uporządkowanie parkowania to nie tylko kwestia estetyki przestrzeni, pieniędzy (w tym także koszty zniszczonych chodników), ale i bezpieczeństwa).
Nasze postulaty:
To postulat, bez którego żadne z pozostałych działań nie mają sensu. W Warszawie panuje parkingowa wolnoamerykanka, a Straż Miejska nie ma sił przerobowych na stałe patrolowanie ulic, dlatego dociera na miejsce nielegalnego parkowania głównie po zgłoszeniu i często za późno. Dlatego konieczne jest skuteczne i szybkie egzekwowanie przepisów. Jeśli przez kilka miesięcy system będzie działał sprawnie, nielegalne parkowanie stanie się wreszcie ponurym wspomnieniem. Konieczne będzie wzmocnienie finansowe i kadrowe Straży Miejskiej a także wprowadzenie nowych metod działania (prewencja, zamiast interwencji często po kilkunastu godzinach). Dobrym pomysłem jest też wprowadzenie tzw. “dzielnicowych parkingowych” czyli osób stale patrolujących całe kwartały i wychwytujące szybko auta źle zaparkowane.
Ściśle powiązana z parkowaniem jest konieczność ochrony praw pieszych i respektowania ich ustawowego prawa do min. 1,5 m szerokości chodnika. To prawo jest nagminnie łamane, co sprawia, że poruszanie się po mieście np. z wózkiem jest koszmarem. Chodniki powinny służyć tym, dla których zostały wybudowane, czyli ludziom.
Należy wrócić do wyznaczania dedykowanych miejsc – dla dostawców, służb miejskich, taksówkarzy, prowadzących remonty i wszystkich innych, którzy muszą korzystać z aut. Teraz takie osoby, wobec braku dedykowanych miejsc dla nich, zostawiają pojazdy na środku chodnika lub jezdni. Priorytet na jezdni i miejscach do parkowania muszą mieć ci, dla których pojazd jest nieodzownym narzędziem pracy, a nie Ci dla których auto to jedna z równorzędnych alternatyw.
Chcemy promować tę formę parkowania, która jest bezpieczniejsza z punktu widzenia ruchu drogowego, daje większą widoczność pieszym i jest łatwa do wyznaczania na bocznych pasach ulic (chcemy zmierzać w stronę tworzenia miejsc parkingowych na bocznych pasach zwężanych ulic).