Warszawiak od urodzenia, doktor geografii oraz socjolog, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie zajmuję się zrównoważonym rozwojem miast i regionów oraz polityką i geografią rozwoju. Mieszkaniec kolejno Woli, Bemowa, Żoliborza, Mokotowa, a od ponad 10 lat Ochoty.
Moją pasją są nauki przestrzenne – geografia i dziedziny pokrewne. W „kwestii miejskiej” prowadzę wykłady i konwersatoria, a „Zrównoważony rozwój miast” jest obecnie moim flagowym projektem edukacyjno-badawczym – wykłady w tej materii prowadziłem także na uniwersytetach w Hiszpanii i Kolumbii. Miastem zajmuję się zatem z pasją i wiedzą. Badania terenowe prowadziłem w Polsce oraz m.in. w Botswanie, na Kubie, w Meksyku, Namibii i w Stanach Zjednoczonych.
Od lat jestem również zaangażowany w formalną i pozaformalną działalność edukacyjną – uczę geografii w programie matury międzynarodowej w I Społecznym LO, prowadziłem dziesiątki kursów, programów edukacyjnych, szkoleń dot. edukacji rozwojowej i globalnej (dla studentów, licealistów, dziennikarzy, pracowników NGOs, pracowników i wolontariuszy MSZ, nauczycieli).
Moje doświadczenia nie ograniczają się do akademii i edukacji. Przez kilkanaście lat prowadziłem, wraz z dwoma wspólnikami, firmę. Byłem jednym z twórców i członkiem zarządu klastra skupiającego warszawskie firmy i instytucje z sektora kreatywnego. Odnośnie polityki gospodarczej i polityki rozwoju regionalnego współpracowałem z Ministerstwem Gospodarki oraz Mazowieckim Urzędem Marszałkowskim. Mam także doświadczenia w bezpośredniej współpracy z Komisją Europejską oraz Organizacją Narodów Zjednoczonych.
Wiem, że miasto może i powinno być lepiej zarządzane, zapewniać wspólną przestrzeń wysokiej jakości oraz oferować odpowiednie usługi publiczne. Nie marzą mi się nierealne szklane domy, ale jestem przekonany, że Warszawie, oprócz dziesiątek inwestycji, potrzebna jest wizja rozwoju – pomysł „jak”, ale przede wszystkim „po co” wykorzystać ogromny potencjał. Nasze miasto może rozwijać się w sposób zrównoważony i zapewnić wysoką jakość życia swoim mieszkańcom – Warszawa ma ludzi, tożsamość, energię, kapitał, odpowiednie położenie geograficzne. Teraz potrzebuje dobrego samorządu – stąd moje zaangażowanie i start w wyborach do Rady Miasta.
Po pierwsze: miasto musi mieć długofalową wizję rozwoju – po co jest i dla kogo? Wysiłkiem finansowym i organizacyjnym jest zbudowanie metra – to prawda. Ale ważniejszym wysiłkiem intelektualnym jest zaproponowanie odpowiedzi „Po co tym metrem jeździć?”, „W jakim celu w tym mieście być?”. Bez długofalowej wizji współtworzonej przez mieszkańców prowadzone interwencje i inwestycje są niezrozumiałe, nie układają się w całość, budzą frustrację. Warszawa potrzebuje uszczegółowienia i wprowadzenia w życie strategii rozwoju na najbliższe 10-20-30 lat.
Po drugie: planowanie przestrzenne. Nie może być tak, iż 2/3 Warszawy nie ma planów miejscowych, a uchwalanie niektórych trwa kilkanaście lub ponad 20 lat! Do tego dochodzi kwestia pilnej aktualizacji Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego – konstytucji przestrzennej miasta – oraz obrony naszej wspólnej przestrzeni przed zgubnymi skutkami tzw. Lex Deweloper.
Po trzecie: nie od razu da się zrobić wszystko. Wzorem brazylijskiej Kurytyby warto wprowadzić program „miejskiej akupunktury” – czasem niewielkich zmian, interwencji, inwestycji, które ułatwiają codzienne życie. Zamiast przedeptu – chodnik, zamiast krawężnika – podjazd, zamiast nieużytku – plac zabaw lub park kieszonkowy, zamiast pustostanu – mieszkanie socjalne albo sklep dla okolicznych mieszkańców.
Po czwarte: partycypacja – ciągła rozmowa o mieście z mieszkańcami, ale z zachowaniem odpowiedzialności po stronie samorządu. Konsultacje społeczne nie powinny być projektami – powinny być ciągłym procesem, ale na koniec to Rada Miasta podejmuje decyzje i to jej członkowie i członkinie powinni ponosić pełną odpowiedzialność.
Po piąte: zrównoważony rozwój łączący w sobie trzy sfery – społeczną, gospodarczą i środowiskową. Włączanie różnych grup użytkowników miasta, a nie ich wyłączanie. Wszyscy jesteśmy obywatelami i obywatelkami miasta – kierowca jest też pieszym, pieszy bywa rowerzystą, rowerzysta korzysta także z transportu publicznego. Miasto powinno być przestrzenią dla wszystkich i zawsze interes ogółu stawiać przed interesem partykularnym. Tak: transport zbiorowy powinien być zawsze priorytetem i powinniśmy dążyć do tego, by stopniowo ograniczać ruch samochodów w centrum. Natomiast jednocześnie obowiązkiem miasta jest zapewnienie sprawnej mobilności pomiędzy dzielnicami także dla samochodów indywidualnych.
I wreszcie po szóste: środowisko. Miejski ekosystem powinno być traktowane jako strategiczny zasób i inwestycja, a nie luksus i koszt. Środowisko przyrodnicze w mieście to nasz największy skarb będący jedyną skuteczną bronią przeciwko negatywnym skutkom zmian klimatycznych i jednoznacznie poprawiający jakość życia w mieście. Każde drzewo jest na wagę złota, każdy trawnik powinien być naszym lokalnym skarbem, każdy park i skwer – pod ochroną, a każda ulica powinna być zielonym korytarzem.