Jestem związana z Grochowem i Pragą Południe całe swoje życie. Miałam tu obie babcie i dziadków. Sama mieszkam tu z wyboru już prawie 20 lat i nie wyobrażam sobie lepszego miejsca do życia w Warszawie.
Mam 44 lata i wciąż wierzę, może dość idealistycznie, że warto próbować nowych rzeczy, że warto przejmować inicjatywę, jeśli nie ma w nas zgody na zastany stan spraw. Dlatego zdecydowałam się kandydować do Rady Dzielnicy Praga-Południe w nadchodzących wyborach samorządowych z listy Miasto Jest Nasze – Ruchy Miejskie. Być może to mój brak doświadczenia politycznego i brak przekonania, że czegoś się nie da, póki tego nie sprawdzę, daje mi siłę do przeskakiwania przez kolejne mury.
Z tego samego powodu jestem członkinią dwóch zarządów wspólnot mieszkaniowych i na co dzień współpracuje z kilkoma sąsiednimi. Jako początkująca animatorka sąsiedzka, zainspirowana przez Q-ruch sąsiedzki, współorganizowałam z moimi sąsiadami już 2 razy składkowe Dni Sąsiada i raz magiczną Podwórkową Gwiazdkę na mrozie (a w grudniu, ufam, będzie kolejna). Mam nadzieję, że stanie się to tradycją, bo bardzo wierzę w siłę społeczności lokalnej i szczerych życzliwych relacji międzyludzkich. Widać już pierwsze owoce. Jestem wzruszona na wspomnienie, jak udało się doprowadzić do tego, że sąsiedzi którzy od 30-tu kilku lat mijali się bez słowa po raz pierwszy porozmawiali ze sobą na podwórkowej imprezie.